Ryk, pisk i uciekanie.
Kombinowanie, wymyślanie.
Każdy ranek jest identyczny, kiedy przychodzi pora czesania.
CJ mokra od wycia, matka mokra od nadmiaru emocji (niekoniecznie dobrych - gdybym pracowała na etacie "od-do" juz dawno wywaliliby mnie z pracy za notoryczne spóźnianie się).
CJ pięknie wstaje, pięknie i sprawnie odbywa poranną toaletę, pięknie się ubiera....
...i na tym koniec z "pięknie".
Przychodzi pora czesania i robi się mało mile....
Matce brakuje argumentów, a groźbą nie chce....jakieś sugestie od Czytelników ?
CJ włosy ma piekne i gęste, bez mała do pasa.
Szkoda je pod kosę dać...no ale jak nie będzie wyjścia....
....zdrowie psychiczne matki jakby cenne jest...
Wszelkie sugestie na wagę złota !!!